Jak zwiększyć produktywność i wciąż mieć czas dla siebie?

W dzisiejszych czasach większość z nas jest zabiegana, nie mamy zbyt wiele czasu dla siebie, praca na etacie pożera nasze najbardziej produktywne godziny i nie wystarcza nam już czasu na swoje własne projekty. Wiem o tym doskonale, ponieważ sama mam wiele pomysłów, które chciałabym zrealizować, jest wiele rzeczy, których chciałabym się nauczyć, a także wiele prywatnych planów, na których realizację często brakuje czasu. Jednak w przeciągu ostatnich kilku lat wprowadziłam do swojego życia kilka zasad, które bardzo pomogły zwiekszyć moją zawodową produktywność, jednocześnie nie tylko nie zabierając mi mojego czasu dla siebie, ale nawet sprawiając, że mam go jakby więcej. Jeśli chcesz wiedzieć jak mi się to udaje, czytaj dalej.

  1. „Stop starting, start finishing” czyli przestań zaczynać, zacznij kończyć – moja ulubiona zasada, a jednocześnie muszę szczerze przyznać, że tej zasady najtrudniej jest mi się trzymać. Generalnie chodzi. to, aby nie zaczynać wciąż nowych projektów, nie planować coraz to nowych biznesów, nie zaczynać tworzyć nowych aplikacji, stron internetowych, nie zaczynać pisać nowych książek, tylko skupić się na tych projektach, które już kiedyś rozpoczęliśmy. Przejrzyj listę swoich projektów (a jeśli takiej listy jeszcze nie masz, to szybko to nadrób!) i pomyśl, jak zmieniłoby się Twoje życie, gdyby udało się zrealizować chociaż co trzeci z nich. Niezależnie od tego, czego te projekty dotyczą oraz jak są skomplikowane, jestem pewna, że zrealizowanie przynajmniej kilku z nich miałoby wymierny wpływ na Twoje życie. Oczywiście nie zawsze chodzi tu o wpływ finansowy! Skoro masz już przed oczami swoją listę projektów, wybierz z niej teraz jeden, który chcesz reanimować i doprowadzić do końca. Jeżeli trudno jest Ci wybrać to zdecyduj się na taki, który prawdopodobnie byłby najłatwiejszy i najszybszy do ukończenia. Satysfakcja z doprowadzenia projektu do końca będzie na pewno duża, dzięki czemu nabierzesz rozpędu i pewności siebie. Możesz posługiwać się tą zasadą także przy kolejnych i kolejnych projektach. Jestem bardzo ciekawa ile z nich uda Ci się zrealizować w ciągu roku! Co jednak z tymi wszystkimi genialnymi pomysłami, które ciągle wpadają nam do głowy? Zapisuj je, do notatek dodawaj hasłowo ich szczegóły, jeśli to możliwe zamieszczaj rysunki, zdjęcia, cokolwiek pomoże Ci za jakiś czas do tego pomysłu wrócić. Doświadczenie pokazuje, że projekt nie zrealizowany przez dwa lata zwykle nigdy nie będzie skończony. Pomyśl, ile czasu zaoszczędzisz dzięki nie angażowaniu się w projekty, które nie mają szansy na powodzenie.
  2. Zasada Pareto 80/20 – jest to szeroko znana zasada wywodząca się z ekonomii (poczytaj więcej na Wikipedii). Zasada ta opisuje szereg zjawisk, które zgodnie z badaniami i statystyką dowodzą, że 20% badanych obiektów związanych jest z 80% pewnych zasobów (cytat za Wikipedią). Zasada ta opisuje na przykład, że 20% klientów przynosi nam 80% zysków, albo że 20% przeczytanej książki pozwoli nam zrozumieć 80% idei w tej książce zawartych (mowa oczywiście o książkach innych niż literatura piękna). Ta zasada jest po prostu genialna i pokazuje, że wcale nie trzeba pracować ciężej, aby osiągać lepsze rezultaty, należało by natomiast pracować mądrzej. Trzeba nauczyć się identyfikować te działania, projekty, decyzje, które pozwolą nam osiągnąć najlepsze wyniki (nie tylko finansowe!!!). Innymi słowy, nauczyć się mówić NIE tym projektom, które zjedzą czas bez przynoszenia wymiernych efektów. Bardzo widoczne jest to w nauce czegoś zupełnie nowego. Niezależnie czy mówimy o nauce programowania, nowego języka, czy nauce jazdy na nartach – jeżeli opanujesz do perfekcji 20% materiału znajdziesz się w gronie 80% najlepszych osób w danej dziedzinie. Wydaje się niemożliwe? 20% to często nadal bardzo, bardzo dużo ciężkiej i konsekwentnej pracy. Nasz mózg nie docenia po prostu wartości tych 20%. A jednocześnie, mimo, że jest to wciąż bardzo dużo, to te 20% jest bez porównania łatwiej osiągnąć niż 100% (co zwykle jest praktycznie niemożliwe). Chcecie przykładu? Opierając się na Oxford Dictionary z 1989, w języku angielskim jest obecnie blisko 250 tysięcy słów. Jak łatwo policzyć 20% tych słów daje liczbę 50 tysięcy słów. Jak myślicie ile słów używa przeciętny Anglik? Badania podają, że przeciętny native speaker zna około 20 tysięcy słów, przy czym u dobrze wykształconych osób liczba ta dochodzi do 40 tysięcy. Z całej tej bazy tak naprawdę na codzień, zarówno w mowie jak i piśmie używa się około 5 tysięcy słów. Myślę, że nikt z nas nie obraził by się więc na znajomość 20% języka angielskiego.
  3. Chodź pieszo do pracy – jeśli tylko jest to możliwe serdecznie zachęcam do chodzenia pieszo do pracy. Jeżeli taka droga zajęła by Ci do 30 minut (w jedną stronę oczywiście) to jest to myślę, najlepsza rzecz jaką możesz zrobić za darmo i od dzisiaj. Oczywiście ja wiem, że to nie jest możliwe dla każdego, ale warto się zastanowić tak szczerze i pomyśleć, czy naprawdę nie możesz wprowadzić tego zwyczaju do swojego życia? Nie musi to być nawet codziennie – choć tak byłoby oczywiście najlepiej. Chodzę pieszo do pracy od 7 miesięcy codziennie, w każdą pogodę i nie wyobrażam sobie innej formy transportu na tym dystansie, w każdym razie nie na codzień. Mimo, że samochodem byłoby szybciej, to bardzo dużo czasu i stresu kosztowało by mnie znalezienie miejsca parkingowego pod biurem. Mogłabym jeździć rowerem i to by była rozsądna alternatywa, ale znów na tak krótki dystans nie chce mi się ciągle wyciągać roweru z mieszkania. A chodzenie ma same plusy! Jest to tak naprawdę najbardziej naturalna pozycja dla organizmu człowieka (o ile chodzenie można nazwać pozycją…). Jeśli się nad tym zastanowić, to nasi najdawniejsi przodkowie, rzadko siedzieli, niewiele leżeli i mało stali – przede wszystkim chodzili i czasem biegali. Chodzenie świetnie wpływa na zdrowie całego organizmu i samo w sobie jest ćwiczeniem fizycznym. Jeżeli jesteś osobą mało aktywną o siedzącym trybie życia, to możesz mieć pewność, że godzina spaceru dziennie wpłynie bardzo pozytywnie na Twoje zdrowie i samopoczucie. Dodatkowo idąc można słuchać podcastów albo audiobooków, dzięki czemu właśnie udało Ci się wygospodarować w swoim dniu kolejną godzinę na naukę lub czytanie! Ponadto chodząc pieszo poznajemy naszą okolicę i miasto dużo lepiej, często odkrywając miejsca, o których dotąd nie mieliśmy pojęcia.
  4. Czytaj w środkach komunikacji – jeżeli jedziesz autobusem, pociągiem, tramwajem, albo lecisz samolotem, to jest to idealny czas na to, aby poczytać. W zależności od Twojej ochoty i potrzeby może to być lektura ucząca Cię czegoś nowego, albo po prostu rozrywka. Tak czy siak podróż spędzona w ten sposób będzie dużo bardziej efektywna niż bezmyślne patrzenie się w okno lub scrollowanie facebooka na telefonie. Jeżeli sporo czytasz, to przy okazji polecam zakup Kindla. Nie jest to może najtańszy sprzęt, ale chyba wszyscy, którzy w niego zainwestowali nie żałują. Zajmuje niewiele miejsca i równie mało waży, pomieści setki książek i sprawia, że można go mieć zawsze przy sobie, nie martwiąc się ile konkretnie książek powinniśmy zabrać na wyjazd. A co jeśli jedziesz samochodem? Tu ponownie proponuję podcasty i audiobooki. Przy okazji przy długich, samotnych trasach słuchanie pozwala zachować czujność kierowcy i podnosi bezpieczeństwo jazdy.
  5. Daj sobie czas na nic nierobienie – ten punkt wydawać się może trochę nieintuicyjny, tak naprawdę jest jednak bardzo ważny. Człowiek nie jest robotem (przynajmniej narazie…) i po prostu potrzebuje odpoczynku – zarówno tego fizycznego jak i psychicznego. Jeśli ktoś wywiera na Tobie nieustanną presję, popędza, daje do zrozumienia, że wciąż robisz za mało, to tak naprawdę efekt zwykle jest odwrotny – stres sprawia, że robisz jeszcze mniej. I co ważne – tym popędzającym kimś często jesteśmy sami dla siebie! Od czasu do czasu trzeba po prostu usiąść i obejrzeć niezbyt ambitny film, zagrać w niewymagającą zaawansowanego myślenia grę, pójść na grzyby, albo spędzić weekend w głuszy. Wiele osób w dzisiejszych czasach nie potrafi odpoczywać, lub nie daje sobie prawa do odpoczynku. Uważam, że to duży błąd. Sama wiem po sobie, że kiedy mam bardzo dużo do zrobienia, a zwłaszcza gdy jest to praca wymagająca ode mnie zaawansowanych procesów  myślowych, moja wydajność spada i chociaż powinnam się spieszyć – pracuję wolniej. W takich sytuacjach pomocne jest właśnie złapanie oddechu. Po takim krótszym, lub dłuższym odpoczynku kiedy wracam do pracy mam już dużo więcej energii, pojawiają się nowe pomysły i wszystko wydaje się dużo bardziej sensowne.

A Wy, macie jakieś swoje sposoby na produktywność? Jestem ich bardzo ciekawa. Chętnie poczytam o nich w komentarzach!

Newsletter

Zapisz się do mojego newslettera

* indicates required