Powoli zaczyna się przed wyjazdowa gorączka! Co ja mówię, wcale nie powoli – ona już trwa w najlepsze. Wraz z przyjaciółmi i znajomymi tworzymy listę rzeczy, które chcemy jeszcze zrobić przed opuszczeniem Oulu i zanim się wszyscy rozjedziemy do domów…Co ciekawe, chociaż codziennie wykreślamy któryś z punktów tej listy, na to miejsce pojawia się zawsze kilka kolejnych.Dopada nasz też nostalgia i trochę smutek, że nasza wspólna przygoda niedługo się zakończy…Wszystko to – plus gorący okres na studiach, pełen egzaminów i prac do napisania – że czasu jest jeszcze nawet mniej niż zwykle. Dlatego też, mimo że dużo się dzieje trudno znaleźć czas na bloga. Dziś opowiem wam o dwóch wydarzeniach z zeszłego tygodnia. W sobotę dość spontanicznie postanowiliśmy wybrać się na koncert dwóch rockowych zespołów złożonych z Samów, czyli obywateli Laponii. To była rewelacyjna decyzja, świetnie się bawiliśmy a muzyka była rewelacyjna! Dodatkowo klimat był prawdziwie fiński, jako, że koncert odbywał się w oddalonym o zaledwie 1km od mojego domu niewielkim pubie. Ogólnie było super! Oto zdjęcia i niewielka próbka muzyki – koniecznie sprawdźcie filmik!
Kilka dni wcześniej – w środę – miałam okazję uczestniczyć w świątecznej kolacji zorganizowanej przez koordynatorów programu „Kummi Family”. Tu powinnam, krótko opowiedzieć co to ten program. Otóż każdy chętny student jest na początku swojego pobytu kojarzony z jakąś fińską rodziną, która chce poznać studenta z zagranicy. Ja także taką rodzinę „otrzymałam” chociaż trzeba przyznać, że spotykaliśmy się rzadko i nie jesteśmy jakoś specjalnie zaprzyjaźnieni. Tak czy owak wraz z moją „kummi mamą” postanowiłyśmy się wybrać na tę świąteczną kolację, było sympatycznie. W pierwszej części imprezy kilkoro studentów z różnych stron świata – wraz ze swoimi kummi rodzinami lub bez – przedstawiło świąteczne lub mniej piosenki. W tym czasie cała reszta mogła zajadać się kaszką manną z cynamonem, jako, że jest to tradycyjna świąteczna potrawa fińska i popijając tradycyjne glogi.
Druga bardzo ważna część imprezy to spotkanie ze Świętym Mikołajem – oczywiście tym prawdziwym. to już moje chyba 3 lub 4 spotkanie z nim w tym roku 😉 Na zdjęciu z Mikołajem i „kummi mamą”.
każdy uczestnik imprezy zobowiązany był przynieść jakiś bardzo drobny prezent do wspólnego Mikołajowego worka i potem Mikołaj owe prezenty rozdawał. Całkiem fajnie było dostać coś zupełnie niespodziewanego, nawet pomimo faktu, że trafił mi się dość popularny jako prezent ale za to bardzo fajny żel pod prysznic 😉